Obiecała, że będzie pisać i znów zaginęła w akcji...
Tak, tak, przepraszam. Powrót do szkoły nie wyglądał tak kolorowo, jak sobie wyobrażałam. Zwłaszcza że maturka za pasem... Ale nie zapomniałam o Was, o nie nie! Zakładam, że na razie nie ma tu zbyt wielu ludzisków, ale mam nadzieję, że chociaż Ci nieliczni o mnie pamiętali. Cały czas cykałam fotki jedzonkom i robiłam w głowie ich opisy. Dlatego mam nadzieję, że jakoś coś trochę ruszy...
Świąteczne słodycze powoli się wyczerpują, najwyższy czas, żeby coś niecoś o nich wspomnieć. Jak już pisałam wcześniej - Biedronkowe i Lidlowe łakocie królowały w tym roku w moim domu. Wśród przeróżnych ciastek, ciasteczek, czekolad i innych cudeńków, moje oko wypatrzyło owe cudo: Dessori. Dessori... Dessori...... Już sama nazwa brzmi kusząco, hę? A jak jeszcze pod spodem widniał dopisek, iż są to babeczki z kremem oblane mleczną czekoladą, bez wahania wrzuciłam do koszyka (mojej babci...) dwa opakowania, albowiem Biedronka oferowała ów produkt w dwóch wersjach smakowych: z kremem śmietankowym oraz kakaowym.
Na pierwszy ogień poszły babeczki śmietankowe. Ponieważ dosyć niedawno kupowałam z Marks&Spencer TeaCake'i, obrazek na opakowaniu sugerował mi, że ów krem jest to właśnie taka sobie tam pianka typu marshmallow. Nie chciałam pozostać na przypuszczeniach, więc otworzyłam szybciutko pudełko. W środku czekało na mnie kilka równiutko ułożonych mini-babeczek pokrytych czekoladą. Niezwykle słodko pachnące. Naprawdę, one pachniały dobrą mleczną czekoladą. Skuszona już do granic niemożliwości tym aromatem szybko wpakowałam pierwszą z brzegu do buzi. Zaraz poszła druga. I trzecia. No, i czwarta też. Są uzależniające. Po prostu pyszne. Po ugryzieniu widać wyraźnie, z czego się składają. Dolna warstwa to coś, w rodzaju brownie. Wilogtne, puszyste, miękkie, słodkie i mocno kakaowe ciasto. Na nim - słodki, bardzo śmietankowy i puszysty krem. Całość oblana warstwą naprawdę dobrej mlecznej czkolady, której grubość określiłabym jako: idealnie dobraną do całości - ani za mało, ani za dużo. W sam raz. Całość dosłownie rozpuszcza się w ustach, wszystko tu współgra i aż nie mogę uwierzyć, że Biedronka wypuściła na świat to cudeńko. Połowa opakowania poszła na raz, resztę szczelnie zapakowałam na późńiej. Hm... to byłchyba błąd, tak, raczej na pewno. Po kilku dniach, kiedy chciałam do ów cuda powrócić, spodnia warstwa zdecydowanie wyschła, przez co całość straciła w moich oczach (ustach), ale to z winy tylko i wyłącznie mojej, a nie producenta. Zjeść i tak oczywiście zjadłam, mikrofalówka troszkę tu pomogła. Na przyszłość będę pamiętać, żeby nie postępować tak z tymi babeczkami. Nie wolno im dać się zmarnować. Trzeba zjeść wszyskie na raz, za jednym zamachem ;D To taka rada dla mnie, ponieważ mój błyskotliwy geniusz zalecił zrobienie zapasów ów produktu.
Kilka dni później przyszła kolej na drugi smak - tym razem z kremem kakaowym. Nie będę się tu długo rozpisywać, ponieważ wszystko jest niemalże takie samo (pyszne): spód, krem i mleczna czekolada. Kolejne obłędne połączenie. Chociaż chyba muszę przyznać, że śmietankowe odrobinę bardziej mi smakowały. Krem w tym drugim wariancie jest słodki, ale odrobinkę mniej, za to mocno kakaowy. A ja chyba akurat miała ochotę na coś bardziej słodkiego i śmietankowego. Co jednak wcale mu nie ujmuje - podobnie jak braciszek z półki zasługuje na najwyższe uznanie i oklaski.
W paru biedronkach widziałam jeszcze te babeczki, więc radzę Wam dobrze - rozejrzyjcie się, bo warto! Mogę Wam śmiało polecić ów produkt, co więcej, jeśli go nie spróbowaliście, Wasze życie już na zawsze będzie uboższe o tę niebiańską rozkosz (albo niebo w gębie, jak kto woli). Podsumowując: stuprocentowe omnomnom! Oby Biedronkowy zarząd zechciał ów produkcik umieścić w stałej ofercie... Ale jeśli nie, znalazłam informację, że są one produkowane w Cukierni Mistrza Jana" i można je kupować na zamówienie. Niestetym ode mnie do Mistrza Jana za daleko, gdyż siedzibę swoją ma aż w Szczecinie. Ale to dobry pretekst, by Szczecin odwiedzić :D
Sklep: Biedronka
Cena: 4,99zł
Wartości odżywcze:
- z k. śmietankowym (100g / 1 babeczka - 16,5g): 487 kcal/ 80 kcal
- z k. czekoladowym (100g/ 1 babeczka 16,5g): 503 kcal/ 83 kcal
Ocena: 10/10
Byłam ich u siebie szukać, aż 3 razy, ale nie było, a jak pytałam to sprzedawczyni robiła tylko duże oczy :(
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście też ich nie widziałam, aczkolwiek dokładnie nie szukałam.
UsuńSuper napisane. Musze tu zaglądać częściej.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czekoladowe łakocie, ale mimo wszystko wolę je sama przygotować w domu. Korzystam z niezawodnego przepisu https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/przepis/przepis-na-babeczki-czekoladowe/
OdpowiedzUsuńnie mam zdolności kulinarnych ale przepis jest na tyle prosty, że wychodzą za każdym razem, serdecznie polecam!